Gruba Jodła...

niedziela, 05 kwietnia 2009 20:13

 

Gdy Jagiełło pod Grunwald nadciągnął z wojskami,

I Krzyżaka w boju polska broń ubodła,

To pod Babią Górą, gdzieś pomiędzy mchami,

Kiełkowała legenda, czyli - Gruba Jodła.

 

Nie różniła się niczym od innych młodniaków,

Choć nie całkiem, bo w duszy miała cel obrany,

Rosnąć w górę i w górę, by patrzeć na Kraków,

I ziściły się w końcu młodej jodły plany.

 

Mając pięćset wiosen, była Panią lasu,

Przyglądała się z góry polanom i hali,

Nie mając sobie równych, od czasu do czasu,

Witała podróżnych, co ją odwiedzali.

 

Czasem, gdy na Babią halny wicher wpadał,

Ona zawsze w szranki chętnie z nim stawała,

Choć by nie wiem jakie podmuchy zadawał,

Gruba Jodła od wieków walkę wygrywała.

 

Lecz lata mijają, i młodość przemija,

W dziuplach po dzięciole, co szukał robaka,

Próchnica się gnieździ, chorobę rozwija,

Zdrowie podupada, kolej rzeczy taka.

 

W samym zaś odziomku, gdzie pień się rozchodzi,

Miała dziuplę wielką, pasterzy schronienie,

Każdy tam przed deszczem i wiatrem uchodził,

Lecz jeden z nich kiedyś, zostawił płomienie.

 

Tliło się w niej próchno, koniec przybliżając,

Osłabiało jodłę od środka, od ciała,

Kiedy wiatr w kolejne zawody się stawił,

Słaba i zmęczona, walkę z nim przegrała.

 

Padała z łoskotem, spod nieba obłoków,

Łamiąc i kalecząc młodsze siostry swoje,

Zakończyła życie pośród lasu mroku,

Najsłynniejsza Jodła, co sławi Zawoję.

 

                                          Jakub Michalski